0
lapka88 25 listopada 2016 20:59
Od razu ostrzegam, że brak u mnie lekkiego pióra, a i ekspertem w dziedzinie fotografii nie jestem więc czytacie i oglądacie na własne ryzyko. Zwłaszcza, że to moja pierwsza relacja :)

Długo się zastanawialiśmy nad tym czy pojechać na Filipiny czy do Indonezji. Wiele wskazywało na to , że polecimy właśnie do ojczyzny Manny`ego Pacquiao. Aż tu nagle trafiło się promo Turkish Airlines. Z Warszawy do Jakarty za 1901zł z kilkugodzinną przesiadką w Stambule(miało być małe zwiedzanie ale po ostatnich zawirowaniach doszliśmy do wniosku, że szkoda ryzykować). To lecimy. :) Chociaż zaraz, do wakacji jeszcze 6 miesięcy... No cóż, będzie czas na zaplanowanie podróży.

Po wielu dniach zastanawiania się jaką obrać trasę, doszliśmy do wniosku, że najbardziej optymalną trasą będzie:

27 październik - wylot z Warszawy
28 październik - Jakarta
29 - 31 październik Yogyakarta
31 październik - 3 listopad Nusa Lembongan
3 - 6 listopad Gili Trawangan
6 - 12 listopad Bali-Ubud


Bilety do Jakarty przez Stambuł 1901 zł
Bilety z Jakarty do Yogyakarty - 440 600 IDR = 127,35 zł
Bilety z Yogyakarty na Bali - 417 656 IDR =120,72 zł
Bilety z Bali do Jakarty - 636 026 IDR = 183,83 zł

Dla ułatwienia: 10.000 IDR to mniej więcej 3zł. Nie ma co myśleć o innych przelicznikach bo bym chyba oszalał :D
Tak więc posiadając 100 euro zostałem milionerem. A że mieliśmy tych euro trochę więcej to zostaliśy multimilionerami! Szach-mat! 8-) :lol:

Dzień 1

Podróż zaczęliśmy od przyjazdu pendolino z Gdańska do Warszawy. W stolicy szybki obiad i na lotnisko.
Stamtąd już tylko krótkie oczekiwanie na A320 i lecimy do Istambułu. W kosmopolitycznym mieście jak wspomniałem wyżej będziemy się nudzić i czekać więc czekamy na wylot do Jakarty. Do stolicy Indonezji wylądowaliśmy ok 18. Po odebraniu bagażu zaczeliśy szukać kantoru, żeby wymienić jakąś część gotówki i zapłacić za taxi. Pierwszy pomysł, jaki miałem to pójście z buta do hotelu. To przecież, tylko ok 2km od lotniska. Ale jak się okazało chodników z lotniska w żadną stronę nie uświadczysz. Więc stanęliśmy do kolejki korporacji Blue Bird. To jest ciekawe rozwiązanie. Po co się bawić w jakieś Ubery czy inne Grab Taxi skoro Blue Bird jest też konkurencyjna. Przyszła nasza kolej, wsiadamy do taxi i jedziemy. Taxiarz oczywiście "No Ingles". Pokazuje mu nazwę i ulicę hotelu. "ok, ok". Włączam GPS, żeby wiedział, że głupiego nie wiezie. Ale GPS strzałki też pokazuje chyba po Ingles bo mimo, że pokazuje, że ma jechać prosto a zaraz potem w prawo chłop skręca w lewo!!!! Pytam się, co jest. "End rołt". Acha. Okazało, się że taksiarz to zwykły oszust(jakie to typowe na całym świecie). Wycyganił od nas 40 000 IDR i jeszcze chciał więcej(drugie tele chciał jechać na około). Wysiedliśmy dałem mu kasę i z buta mieliśmy tylko 500m. Po ulicy - oczywiście. Zameldowaliśmy się w hotelu i poszliśmy spać.

Yogyakarta

Dzień 2

Rano wylot do Yogyakarty. Stolicy kulturalnej Indonezji :)
Po wylądowaniu zaczęli nas nagabywać, a jakże, taxiarze! Co to, to nie :) Idziemy na Busa czyli Trans Jogja. Przejazd kosztuje za osobę chyba 3000 IDR już nie pamiętam, ale grosze. Jechaliśmy 30 min i dotarliśmy prawie pod sam hotel. Jeszcze tylko 15min spacerem w słońcu w 30 stopniach z plecakiem i walizką, żonka tylko z podręcznym(co będzie się męczyć moja chudzina) :D

No to w miasto. Na pierwszy plan Taman Sari. Całkiem przyjemny dla oka. Zaczęliśmy szukać okrągłego meczetu, który znajduje się w podziemiach. Z pomocą pracownika muzeum udało się. Z zewnątrz nic specjalnego, niestety i od środka wrażenia nie zrobił. Ale myślę, że to było bardziej spowodowane ilością turystów niż samym budynkiem.
Następnie poszliśmy zobaczyć Kraton. W ciągu dnia nic nadzwyczajnego ale za to po zmroku, zaczyna się istne szaleństwo. Nie wiem czy codziennie ale na pewno w niedziele :) Kolorowe garbuso-rowery. Każdy może się przejechać za drobną opłatą. Żarcia co niemiara. Pyszne sataye każdy po 1000 IDR. Handel obnośny oczywiście również trwał w najlepsze. Żona nie mogła się opędzić od amatorów zdjęć z białogłową. Chodzimy tak 2h po placu i już czas wracać. Rano jedziemy skuterem do Borobudur.

Tragedia!!! Godzina 22 i dopada nas zemsta jawajskiego faraona. A jedliśmy tylko to co miejscowy. Fuck! Noc nieprzespana. Ale rano trzeba zrobić to co trzeba. Nie ma co.

Dzień 3

Wstajemy o 7, jemy śniadanie. Tzn. jemy to za dużo powiedziane. Zjadamy po kawałku arbuza, pijemy kawę, którą zaraz zwracamy, siadamy na skuter(wypożyczenie 60.000 IDR) i w drogę. Po drodze kilak razy umieramy, ale ostatecznie docieramy do jednej z największych świątyń buddyjskich na świecie. Cena 20$. Bilet tylko na Borobudur bo dzień wcześniej za późno przyjechaliśmy do Prambanan i pocałowaliśmy klamkę(chciałem porobić zdjęcia po zmroku-nie wyszło) Robi na nas ogromne wrażenie. Szkoda, że jesteśmy chorzy bo nie możemy chłonąć tego piękna tak jak należy. Żona idzie spać w cień a ja staram się uchwycić choć parę ładnych kadrów. Nie wychodzi bo i ja ledwo żyję.
Udając się do wyjścia trafiamy na istny labirynt straganów. Znów umieramy. Chyba dziś już po raz dziesiąty. Właśnie dzisiaj, zraziliśmy się do jedzenia w Indonezji. Szkoda :(

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image



Następnie Nusa Lembongan. Postaram się jak najszybciej ale z racji braku czasu dodawanie postów może się trochę wydłużyć :)Udało się szybciej skleić kolejny post :)

Nusa Lembongan

Dzień 4

Następnego dnia jedziemy Taxi na lotnisko i lecimy na Bali. Koszt Taxi to 100.000 IDR. Uczciwa cena.
My już czujemy się lepiej choć do ideału trochę brakuje.

Lecimy liniami Lion Air. Żadnych opóźnień, lot przyjemny. Wychodząc z terminala czeka na nas już wcześniej zarezerwowany transport do portu w Sanur. Koszt auta i łódki(następnie transfer do hotelu) to 300.000 IDR za osobę. Spoko cena.
Plaża w Sanur nawet ok ale szału nie ma. Transport Fast Boat`em szybki i przyjemny. Dopływamy do Mushroom Beach. Bardziej to port niż plaża ale bardzo ładny :)
Tego dnia postanawiamy przejść się po okolicy. Dochodzimy do Dream Beach i Devil`s Tears. Łzy diabła to istny pokaz siły natury. Zdjęcia nie oddają tego co tam się dzieje. Ale warto tam pobyć przynajmniej dwa razy. W ciągu dnia i podczas cudownego zachodu słońca.

Dzień 5

Tego dnia mamy w planie popływać kajakiem po lesie namorzynowym. Jest to jedno z moich marzeń które w końcu spełniłem :) Wypożyczenie kajaka to koszt 100.000 IDR. Las piękny ale wpłynęliśmy nie w tą "uliczkę" i trafiliśmy na mieliznę. Także godzinka pływania, mokry, brudny od błota i starczy :) Czas na relaks nad wodą. Po relaksie objazd po wyspie.

Dzień 6

Manta point. Czyli spełnienie kolejnego marzenia i pływanie z mantami. Zdjęcia niestety nieostre bo założyłem zły obiektyw do aparatu :( Ale coś tam wyszło :) Fale były tak duże, że bałem się, że nas zniesie na klify. Nic takiego się nie zdarzyło ale nałykałem się tyle słonej wody, że następną godzinę wymiotowałem do oceanu. Bleee. Chociaż rybki miały co jeść. Po mantach kolejne dwa punkty na snurki.
Cena za taki zestaw to 200.000 IDR, mi się udało wytargować do 175.000 IDR.

Ciekawostka: Most dzielący Nusa Lembongan z Nusa Ceningan 16 października 2016 zawalił się. Tego dnia odbywała się religijna ceromonia. Na moście przebywało wówczas ok. tysiąca osób. Konstrukcja nie wytrzymałą i zawaliła się. Zginęło 15 osób w tym 5 dzieci.

Jedzenie. Mogę polecić jedną knajpkę o nazwie Warung Made. Ceny nieduże, a jedzenie przepyszne. Smaki wracają :D

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Mały handel. Dziewczynki sprzedawały własnoręcznie zrobione śliczne bransoletki. 20.000 IDR za sztukę. Wartę tych paru złotych :)

Image

Image

Image

Tutaj królują kalmary za 35.000 IDR :)

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (16)

olajaw 4 grudnia 2016 21:57 Odpowiedz
@‌lapka88‌ świetne zdjęcia! :) Fajna relacja, miło zobaczyć te znane i mniej znane miejsca (które pominęliśmy) :)
lapka88 4 grudnia 2016 22:37 Odpowiedz
@‌olajaw‌ dzięki za miłe słowo. Jeszcze parę dni do opisania i pokazania mi zostało :)Także zdjęć będzie jeszcze jakieś 150 :D
oskiboski 5 grudnia 2016 07:32 Odpowiedz
Miło powspominać ;) o zdjęć nie mam w zwyczaju robić. Gili air świetne, spotkałem tam warana z Komodo i dostałem mikrozawału ;)
lapka88 5 grudnia 2016 10:02 Odpowiedz
To chyba był wtedy Waran z Air :) My zobaczyliśmy tego bydlaka tylko w Bali Bird Park. Ale o tym później :)
miriam 11 grudnia 2016 20:39 Odpowiedz
lapka88 napisał:Od razu ostrzegam, że brak u mnie lekkiego pióra, a i ekspertem w dziedzinie fotografii nie jestem więc czytacie i oglądacie na własne ryzyko. Zwłaszcza, że to moja pierwsza relacja :) Długo zastanawiałam się czy zaryzykować po takim ostrzeżeniu ;) Ale nie żałuję,że jednak się odważyłam.Teraz wiem,że to pewnie przemówiła tzw. wrodzona skromność autora ;) Dla mnie zdjęcia super ,a reszta też niczego sobie. ;) oby tak dalej.
lapka88 11 grudnia 2016 21:10 Odpowiedz
@‌miriam‌ bardzo Ci dziękuję, za miłe słowo :) W ogóle zastanawiałem się czy pisać nt ciekawostek o miejscach w których byłem, ale skupiłem i nadal się skupiam na konkretach, moich odczuciach i raczej zdjęciach. Nie jestem w końcu przewodnikiem :) A jeszcze bym coś przekręcił i będę miał innych podróżników na sumieniu :D
gadu-777 11 grudnia 2016 21:39 Odpowiedz
Zdjecia jak zdjecia zawsze sie da wyretuszowac, ale ulecia sa supppeerrrr !!!
lapka88 11 grudnia 2016 22:09 Odpowiedz
Jak gdzieś wcześniej napisałem. Lekki retusz nie jest zły :)
pestycyda 15 grudnia 2016 19:31 Odpowiedz
Piękne miejsca i świetne zdjęcia! Dziękuję za relację :)
myca007 15 grudnia 2016 20:04 Odpowiedz
Świetna relacja! Wstęp mnie tylko zaintrygował, przejrzałem całość i każde zdjęcie zachęcało do czytania dalej ;)Moje pytanie - które z tych miejsc wybrałbyś na podróż poślubną? Generalnie przede wszystkim plażowanie, relaks. I raczej Indonezja z racji tego, że ma być to lipiec. Jakie wrażenia z plaż, rzeczywiście kiepsko tak jak ludzie opisują?Pozdrawiam! -- 15 Gru 2016 20:04 -- Świetna relacja! Wstęp mnie tylko zaintrygował, przejrzałem całość i każde zdjęcie zachęcało do czytania dalej ;)Moje pytanie - które z tych miejsc wybrałbyś na podróż poślubną? Generalnie przede wszystkim plażowanie, relaks. I raczej Indonezja z racji tego, że ma być to lipiec. Jakie wrażenia z plaż, rzeczywiście kiepsko tak jak ludzie opisują?Pozdrawiam!
lapka88 15 grudnia 2016 22:44 Odpowiedz
@‌pestycyda‌ to ja dziękuję za miłe słowo :)@‌myca007‌ plaże są bardzo ładne właśnie na tych dwóch wyspach na których byliśmy. Jeśli chodzi o plaże to chyba któraż z Gilis, Nusa Lembongan albo Lombok. Spotkaliśmy na Bali znajomą z polski która była na Lombok i plaże były ponoć cudne.Ale na podróż poślubną polecam i tak Tajlandię. Tak my spędzaliśmy nasz honey moon i było cudnie :)
baggio777 1 lutego 2017 22:44 Odpowiedz
@‌lapka88‌ naprawdę świetna relacja, super zdjęcia i jeszcze na koniec podsumowanie czyli wszystko to co lubię w tego typu relacjach. ?
ibartek 1 lutego 2017 23:34 Odpowiedz
do Gili jak dotad nie dotarlem, ale teraz wiem jak wygladaja :-)co to za aparacik robi takie zdjecia?
lapka88 2 lutego 2017 14:25 Odpowiedz
@‌baggio777‌ bardzo dziękuję za miłe słowa :) to buduje i chyba się skuszę na relację z marcowego wpadu na Filipiny@‌ibartek‌ aparat to podstawowe body Nikon D5100, a szkła jakie używam to kitowy zoom Nikkor 18-105 oraz stałka Nikkor 35mm
mmaratonczyk 25 października 2017 20:46 Odpowiedz
Fajna relacja i foty niczego sobie ;) . Mam pytanie, czemu mając skuter nie podjechaliście z Borobudur do Prambanan gdzie dzień wcześniej się spóźniliście. Brakło czasu , czy samopoczucie nie pozwoliło. Czy skutery są z automatem? Z perspektywy czasu co zrobiło większe wrażenie Indonezja czy Filipiny. Pozdrawiam ;)
lapka88 25 października 2017 20:59 Odpowiedz
@mmaratonczyk nawet myśleliśmy o tym, żeby pojechać do Prambanan ale przy samym hotelu mieliśmy małą wywrotkę i krwi się trochę polało. Do dziś żonie się nie opala kawałek nogi, a ja mam bliznę na kostce :DNie będę nawet starał się porównywać Indonezji do Filipin. Każdy z tych krajów ma do zaoferowania coś innego i trzeba je oba zobaczyć :)Dziś mi się nawet śnił tani czarter na Bali(900zł), może proroczy... :) Ale za dwa miesiące spodziewamy się potomka więc postanowiliśmy, że przez rok nigdzie nie latamy :)